Autoagresja. Dlaczego ktoś krzywdzi samego siebie

Autoagresja. Dlaczego ktoś krzywdzi samego siebie?

SPOŁECZEŃSTWO
Przeczytasz w: 4 minuty
5
(2)

Autoagresja czyli kiedy, ktoś robi sobie krzywdę CAŁKIEM świadomie. Jak zrozumieć takich ludzi? Jak im pomóc? To pytania często zadawane sobie przez bliskich tych osób. Na te pytania dzisiaj sobie odpowiem.

“Nienormalne, psychiatryk, świr, emo, co to za moda, przestań myśleć o głupotach, od takich się trzeba trzymać z daleka, dać ich do wojska”’. 

Ty co byś powiedział swojemu znajomemu gdybyś się zorientował się, że się okalecza? Wiedziałbyś jak pomóc swojemu dziecku albo komuś bliskiemu?

Czym jest autoagresja?

Problem autoagresji wciąż dla wielu jest tematem niełatwym. Osoby, które to robią, wiedzą, że nie powinny tego robić lecz same często nie mogą przestać. W ludziach często wywołuje to skrępowanie i chęć ucieczki od tematu, jak wówczas, gdy mówi się o rzeczach, których się nie rozumie a na istnienie których trzeba się zgadzać, które stanowią tabu. Trochę to jak z nowotworem – niby każdy wie o jego istnieniu, ale nie przejmuje się dopóki choroba nie zaczyna go dotykać (lub bliskich). Niewiedza prowadzi do ignorancji tematu. Brak wiedzy może prowadzić do przerażenia, nieracjonalnego myślenia i zachowania. Dochodzi do najgorszego, orientujemy się, że nie wiemy co w takiej sytuacji zrobić, żeby kogoś uratować. Dlatego ten dzień jest taki ważny!

REKLAMA

Reakcja otoczenia

Zastanawia się ktoś nad tym dlaczego ta tematyka nie zachęca do zgłębienia się w nią? Myślę, że wielu ludzi kojarzy osoby okaleczające się z osobami chorymi psychicznie. Wyciągam takie wnioski widząc jak ludzie reagują na podobne sytuacje.

,,O mój boże to straszne. Jakim trzeba być psycholem żeby samemu sobie robić krzywdę. Musisz się leczyć.”

Taka reakcja jednak nie wzięła się znikąd. Osoby po próbach samobójczych wykonywanych poprzez podcinanie żył trafiają na obserwację do szpitali psychiatrycznych. Jest to działanie, które służy bezpieczeństwu człowieka i musi się odbyć po opatrzeniu ran przez służby ratunkowe. „Jeżeli ktoś trafia do szpitala psychiatrycznego to musi mieć problemy psychiczne” – można pomyśleć. Nie dziwi więc fakt, że samookaleczenia mogą kojarzyć się z samobójstwami a te z psychiatrykami.

Dla potrzeb tego artykułu wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Autoagresja NIE RÓWNA się próbie samobójczej. Dlaczego? Bo próba samobójcza to chęć odebrania sobie życia bądź desperackie proszenie o pomoc. To po co ludzie okaleczają się? Odpowiedź na to pytanie pozwala na empatię. Autoagresja kojarzy Ci się z trzynastolatkami w pofarbowanych włosach na czarno, które miłują smutek i ból słuchających w kółko dołujących piosenek. Oczywiście są społeczności, szczególnie wśród nastolatków, gdzie ludzie tną się na pokaz dla zaistnienia w grupie. Jednak najczęściej przyczyny są głębsze.

Autoagresja po cichu…

Okaleczać może się Tomek, który na co dzień prowadzi sklep z hulajnogami elektrycznymi, jest ojcem i mężem. Ma jednak w zwyczaju uderzać pięścią w ścianę kiedy bardzo się wkurzy, co często powoduje zniszczenia. Twierdzi, że dzięki temu ulatnia się jego złość i poprawia samopoczucie. Jego żona uważa natomiast, że zniszczenia nie są kosztowne i i widzi plusy, że nikt z ich rodziny nie cierpi z powodu złości Tomka. Martwi się tylko o męża, bo to on jest jedyną osobą w tej sytuacji, która odczuwa ból. Za każdym razem, kiedy sytuacja doprowadza go do skraju rozpaczy, korzysta z uderzania w ścianę żeby pozbyć się nieprzyjemnych emocji.

Magda pracuje w dziale handlowym dużej firmy. Od niej zależy, jak szybko klienci dostaną prezentacje, oferty więc bardzo dużo generuje się w niej stresu od rana do wieczora. Kosztuje ją to masę nerwów. Radzi sobie z nimi rozdrapując strupy i grzebiąc w ranach. Nic złego w tym nie widzi chociaż jest to jej największa tajemnica. Skrupulatnie ukrywa rany pod koszulą. Sama przed sobą tłumaczy sobie, że lepsze to niż popijanie codziennie drinków czy zażywanie stymulantów.

Bez kontroli…

Historia Bartka jest podobna. Pracuje jako magazynier i żyje z rodzicami. Cierpi z powodu nawyku wyrywania brwi. Zawsze kiedy się stresuje bądź gdy czuję napięcie to skubie sobie brwi. Trochę jak ludzie nerwowo obgryzający paznokcie, ale różnica jest taka, że obgryzanie nie boli. Ma tak od dziecka. Nie kontroluje tego i nie widzi w tym nic strasznego chociaż jego bliscy i znajomi często go proszą żeby się tego oduczył. Prowadzi to do tego, że wybiera samotne życie.

Jak widać autoagresja nie jedno ma imię. Oczywiście sposobów jest wiele. Inne z nich to między innymi: gryzienie, uderzanie o coś częściami ciała lub głową, a także kopanie i bicie samego siebie np. kijem lub pasem, przypalanie się papierosem, wyrywanie włosów, powodowanie głębokich ran na skórze, także takich, które tworzą wzory lub symbole. Niestety sposobów na destrukcyjne rozładownie emocji jest niemało. Niektórzy bagatelizując problem mówią “on/ona chcę tylko zwrócić na siebie uwagę”.

W ten sposób rozładowuję emocje

Nawet jeżeli ktoś to robi tylko po to to co w tym złego? Może nie potrafi wprost mówić o swoich potrzebach i szuka innego sposobu, żeby pokazać, żeby poprosić o pomoc. Szczególnie dzieci (ale nie tylko) mają problem, żeby opowiedzieć, że z czymś sobie nie dają rady. Powinniśmy się cieszyć, że jakkolwiek nam to sygnalizują, bo wtedy my mamy szansę pomóc. Lepszy taki sposób niż żaden. Naturalne jest to, że każdy potrzebuje uwagi.

Tymczasem historia Tomka, Magdy i Bartka pokazuje nam powód dla którego ludziom, którzy się okaleczają tak trudno jest przestać. Po prostu im to pomaga. Jest to dla nich sposób, który szybko daje ulgę i trudno im dostrzec destrukcyjne skutki swojego działania. Podobnie jak narkomani i alkoholicy będą więc ukrywać swój problem żeby nikt im tego sposobu nie zabrał lub/i ocenił. Na wszystkie trudne i nieprzyjemne emocje, które się pojawiają przy sytuacjach napięciowych reagują autoagresją.

„Dostałem jedynkę z matematyki, ojciec mnie zabije, nie wytrzymam tego strachu. Dziewczyny z klasy śmieją się z mojego wyglądu, nie wytrzymam tego wstydu. Dziewczyna mnie zdradziła nie wytrzymam, kumpel mnie wystawił nie wytrzymam, szef grozi zwolnieniem albo używa mobbingu – nie wytrzymam, moje dzieci mnie wkurzają nie wytrzymam. Wtedy pojawia się pomysł na ulgę i ucieczkę od trudnych emocji, dzięki okaleczaniu. Przypominać to może schemat uzależnień. W takich samych sytuacjach ludzie zamiast tego sposobu używają narkotyków, alkoholu, sexu albo innych szkodliwych, nałogowych metod.

Jak pomóc?

Teraz już wiemy więcej na temat autoagresji ale przejdźmy do najważniejszego czyli do JAK POMÓC komuś kto regularnie krzywdzi się. Otóż dobrze byłoby żeby ta osoba nam zaufała. Dzięki temu nie będzie się bała  powiedzieć o problemie, ale przede wszystkim będzie bardziej skłonna skorzystać z naszej oferty pomocy. Działając na siłę tylko wpływamy negatywnie na stan tej osoby. Kiedy nam zaufa pokażmy, że rozumiemy jej problem. Okażmy jej akceptację i wsparcie zamiast ją oceniać. W końcu my  rozumiemy, że mimo szczerych chęci jest jej trudno samej poradzić sobie z tym problemem. Pokażmy jej że nam zależy. Wspierajmy ją. Następnym i najważniejszym etapem na jaki masz wpływ jest pomoc w znalezieniu najodpowiedniejszego specjalisty, terapeuty, psychologa. Specjaliści pomogą znaleźć narzędzia, dzięki którym skutecznie można bronić się przed starymi mechanizmami, zrozumieć osobistą zwykle trudna sytuację. Oczywiście wsparcie jest dalej ważne na każdym etapie terapii.

Oceń tekst

Kliknij gwiazdkę aby dodać ocenę!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 2

Oceń tekst jako pierwszy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *