Wiele razy już słyszeliśmy o eksporcie naszych młodych, dóbr piłkarskich na przeróżne kierunki świata. Niektórzy młodzi polscy piłkarze gustują w Anglii, drudzy chcą być blisko ojczyzny i lądują w Niemczech, a jeszcze inni wybierają inny kontynent! Dziś o tych kwiatkach, którym wyszło, lub nie.
Młodzi polscy piłkarze – Marcin Bułka
Młody Marcin Bułka, wychowanek Escoli Varsovia Warszawa, od początku swojej kariery robił furorę. Długo w Polsce miejsca nie zagrzał, bo tuż po pięciu latach w młodzieżowej piłce, zainteresowanie Marcinem wyraził ówczesny mistrz Hiszpanii, FC Barcelona. Pomimo tego, w lipcu tego samego roku podpisał kontrakt z Chelsea Londyn, która była wtedy w kryzysie (10 miejsce w lidze). W zespole juniorów Chelsea zadebiutował już dwa miesiące po podpisaniu kontraktu. Zagrał z Arsenalem, a „The Blues” wygrali to spotkanie 4:2. Był to jednak dobry początek dla polskiego bramkarza.
Został podstawowym golkiperem drużyn młodzieżowych, w sezonie 2017/18 zagrał w 21 meczach, a w sześciu z nich zachował czyste konto. Kolejny rok jednak nie był już tak kolorowy, Marcin zagrał zaledwie w pięciu spotkaniach i wiedział, że w takim tempie i transferze Kepy Arrizabalagi, czas się pakować. Zainteresowany był francuski hegemon – Paris Saint-Germain i Bułka bez mrugnięcia okiem podpisał kontrakt. Kto nie chciałby zagrać z Mbappe, Neymarem, czy Di Maria?
Francuski sen(?)
Młody Bułka szybko dostał szansę i zadebiutował 30 sierpnia 2019 roku w wygranym meczu z FC Metz (2:0). Gospodarze oddali zaledwie dwa strzały na bramkę, ale Bułka dobrze wykonał swoją robotę.
Dzięki temu, że Polak wystąpił w ligowym meczu mógł pochwalić się medalem za zwycięstwo Ligue 1. W ciągu swojej kadencji w klubie ze stolicy zdobył również Puchar i Superpuchar. Wszystko wyglądało dobrze dla blisko dwumetrowego golkipera, aż do momentu z tego sezonu. 19-latek dostał kolejną szansę od trenera Tuchela, który wystawił go w meczu z Lens. PSG krótko mówiąc nie zachwycało. Zaś Bułka musiał niekiedy ratować skórę Paryżanom. Jednak każdy kibic zapamięta Bułkę z tego kiksu, który kosztował klub z Parc des Prances trzy punkty.
Po tej sytuacji wielu zadawało sobie pytanie, co Marcin Bułka robi jeszcze w PSG? Zarząd klubu szybko znalazł alternatywę dla Polaka, który będzie teraz występował… za zapleczu ligi hiszpańskiej, w klubie FC Cartagena. Czy tam Polak pokaże na co go stać? Miejmy taką nadzieję!
Młodzi polscy piłkarze – Patryk Dziczek
Młody, środkowy pomocnik wyjeżdżał z Polski jako młodzieżowiec Piasta Gliwice, który właśnie zdobył mistrzostwo Polski. Debiutował w Ekstraklasie cztery lata przed swoim „wielkim” transferem, w przegranym 0:3 meczu z Cracovią. Później poszło z górki. Od początku swojej kariery piłkarskiej był związany z Gliwicami, nie grał w żadnym innym lubie za dzieciaka. Na najwyższym szczeblu ligowym w Polsce zagrał 63 mecze, w których zdobył cztery bramki i dwie asysty. Jasne, statystyki nie porywają, ale przypomnę, że Patryk był pomocnikiem defensywnym. Jednak po przejściu do seniorów „Piastunek”, zdobył szatnię kadry młodzieżowej szturmem i został jej kapitanem. Po tak udanym sezonie klubowym, jak i reprezentacyjnym, po Dziczka zgłosiło się wtedy Lazio Rzym, proponując Gliwiczanom ofertę nie do odrzucenia – 2,15 mln euro.
Naturalnie młody Polak nie był gotowy do gry w pierwszym zespole, bijącego się o puchary Lazio, więc władze klubu z Włoch zaczęły mu szukać wypożyczenia. Los padł na Salernitanę i dwuroczne wypożyczenie. Klub drugoligowy, w którym pomocnik miał grać pierwsze skrzypce. W klubie z Serie B zadebiutował dopiero w grudniu, z powodu kontuzji kolana. W 20 meczach zdobył bramkę i dwie asysty, a szkoleniowiec Salernitany, Giampiero Ventura, zapytany o Polaka odpowiedział:
„Za dwa lata będzie grał w Serie A, mam nadzieję, że z Salernitaną. Jest odpowiedzialnym i poważnym piłkarzem, mówi już po włosku. W jego grze widać coś większego, może osiągnąć wyższy poziom, ponieważ jest dobry technicznie.”
Niedawno Patryk Dziczek zasłabł na jednym z treningów, ale nie było to nic poważnego. Szybko wykluczono chorobę serca, która mogłaby wykluczyć Polaka z piłki już na zawsze. Patryk Dziczek jest już na nogach i nie mogę się doczekać, co będzie robił w tym sezonie!
Młodzi Polscy piłkarze – Krystian Bielik w Anglii
Polak długi czas spędził już na Wyspach i można śmiało powiedzieć – nie zatopił się tam. Krystian Bielik swoją piłkarską karierę rozpoczął w swoim rodzinnym mieście, w Górniku Konin. Później młody piłkarz trafił do młodzieżówki Lecha Poznań, gdzie zagrał trzy sezony, unosząc nawet Puchar Polski U-17! Już wtedy wydawano na niego pieniądze, bo Legia Warszawa za młodzieżowca z Kolejorza zapłaciła 50 tysięcy złotych. W Legii zadebiutował prawie z marszu, już 24 sierpnia w meczu z Koroną Kielce. Bielik jeszcze trochę pokopał na rodzimym ogródku, trochę to dużo powiedziane, bo zaledwie pięć meczów i już Anglia miała go na oku.
Anglia, a konkretnie Arsenal. Młodzieżowy reprezentant Polski, który nawet dobrze nie poczuł Ekstraklasy, już szykował się na bój o Premier League. Bój o Premier League to dużo powiedziane, defensywny pomocnik od razu został zrzucony do rezerw, gdzie miał się ograć w Premier League 2. Razem z drużyną wygrał play-offy. Zaś w „dorosłym” Arsenalu zagrał w EFL Cup z Sheffield Wednesday (przegrana 3:0). Po tym sezonie Krystian został kapitanem drużyny młodzieżowej Arsenalu, ale to mu nie wystarczyło. Zażądał wypożyczenia lub dostania szansy w pierwszym zespole. Naturalnie, zarząd wybrał tą pierwszą opcję i Polak w zimowym okienku przeniósł się do Birmingham City. Średniak z Championship mógł się wydawać idealnym kierunkiem dla Bielika, nauczenie się angielskiego stylu gry, granie ostro i z jednymi z najlepszych.
REKLAMANo nareszcie!
Birmingham wystawiało Polaka na środku obrony, dzięki czemu mógł grać na dwóch pozycjach. Blues zajęli miejsce tuż nad kreską, a Polak wrócił z niedosytem do Londynu – zagrał w dziesięciu meczach, bez żadnych skalpów. Później było jeszcze gorzej. Na start sezonu 2017/18 doznał poważnej kontuzji, zerwał więzadła krzyżowe, które wykluczyły go na cały sezon. Zdążył zagrać jedynie w młodzieżówce cztery mecze, w sierpniu dwa i w grudniu dwa. Bielik skończył ostatnie naście, a Kanonierzy uznali, że znów musi się odbudować na zapleczu Premier League. Defensywny pomocnik tym razem wylądował w Charlton Athletic, wszedł tam bez kompleksu i co najważniejsze, bez kontuzji! Krystian pokazał pazur, zagrał w 31 meczach, trafiając do siatki trzykrotnie i asystując dwukrotnie. Ten rok można było odnotować jako bardzo dobry, tak dobry że Bielik w końcu wywalczył sobie transfer.
Po Polaka zgłosiło się Derby County, które w tym sezonie będzie walczyć o awans do Premier League. W debiutanckim sezonie, pod wodzą Phillipa Cocu, Derby zajęło 10 miejsce w lidze, a bohater tego nagłówka zagrał 20 spotkań. Po drodze Krystian Bielik zagrał w młodzieżowych reprezentacjach i również miał debiut w kadrze „A”! Jak dalej będzie wyglądać kariera Bielika? Musimy poczekać, ale zapowiada się owocnie!
Szymon Żurkowski
Tu nie ma co owijać w bawełnę, Żurkowski na Półwyspie Apenińskim nie ma lekko. Zaczynając od początku, młody Tyszanin zaczynał w klubie z Jastrzębia-Zdrój, na pozycji napastnika. Już w 2012 roku trafił do Górnika Zabrze, gdzie reprezentował Górników w Centralnej Lidze Juniorów. Był nawet na wypożyczeniu w Gwarku Zabrze, w latach 2014-16, ale nie grał tam za dużo. Szymon Żurkowski przechodził do pierwszego składu Górnika naturalną drogą. Najpierw młodzieżówka, wypożyczenie, druga drużyna i nareszcie upragniona Ekstraklasa. Po drodze Zabrzanie spadli z ligi, a pomocnik skorzystał na tym dopisując sobie dziewięć występów i jedną bramkę do swojego CV, w 1.Lidze. Po awansie, 15 sierpnia 2017 Żurkowski zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej, notując asystę przeciwko Legii Warszawa.
Młodzik roku
Plebiscyt Piłki Nożnej, odkrycie roku, 2017, a zwycięzcą jest… Szymon Żurkowski, zawodnik Górnika Zabrze. Młody Tyszanin był już na ustach całej piłkarskiej Polski, co naturalnie stworzyło wokół niego zainteresowanie piłkarskiej Europy. Łącznie w rozgrywkach Ekstraklasy wystąpił w 65 spotkaniach, zdobywając 5 goli i asystując przy 8 bramkach. To wystarczyło by zapracować na transfer do Fiorentiny, za zawrotne 4 mln euro. 28 stycznia 2019 roku piłkarz Górnika Zabrze złożył podpis pod kontraktem z ACF Fiorentiną. Umowa jest długa, bo do 2023 roku, ale wtedy do końca sezonu grał jeszcze w Polsce.
W klubie z Florencji zadebiutował z Juventusem Turyn i dostał… jedną mnutę. Dosłownie wszedł na jedną minutę, a w kolejnym meczu na dziewięć i koniec. Dziesięć minut w Serie A, a dalej nic. Fiorentina w końcu w zimowym oknie transferowym wypożyczyła Polaka do spadkowicza Empoli i tam Żurkowski pokazał, że coś tam umie kopnąć. Pomimo małej liczby minut, bo zaledwie 372, zdobył bramkę i asystę. W kadrze do lat 21, Żurek rozegrał 13 meczów, strzelając dwie bramki, jedną na Mistrzostwach Europy. O kadrze „A” wspominano przed mundialem, ale plan nie wypalił. Obecnie Żurkowski został w Empoli na drugi sezon i zobaczymy, co będzie w stanie pokazać w kolejnym sezonie Serie B.
Zobaczymy co w tym sezonie pokażą młodzi Polscy piłkarze.