Idziemy na całość! głosił Ruch Chorzów w swoich mediach społecznościowych zapraszając kibiców do przyjścia na mecz z Legią Warszawą. Inauguracyjny po zimowej przerwie w PKO BP Ekstraklasie i jednocześnie pierwszy z gatunku tych o wszystko. Ruch walczy bowiem o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Kibice nie zawiedli a na Stadionie Śląskim trwało piłkarskie święto. Pojawili się w ilości 37223 (razem z kibicami gości) nie, tylko aby zobaczyć mecz, ale również, aby pożegnać Łukasza Janoszkę – legendę Ruchu i całej ekstraklasy. Popularny Ecik na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał łącznie 259 spotkań, w których strzelił 35 bramek.
Składy:
Ruch: Stipica – Stępiński, Sadlok, Szymański – Dadok, Letniowski (84 Starzyński), Sikora, Moneta (80 Josema) – Kozak (76 Długosz), Vlkanova (76 Wilak)– Feliks (84 Szur).
Legia: Tobiasz – Pankov, Kapuadi, Ribeiro – Wszołek, Elitim, Augustyniak (46 Kapustka), Kun (64 Rosołek) – Josue (82 Rejczyk), Gual (64 Morishita) – Kramer (74 Pekhart)
Sędziowie: Damian Sylwestrzak, Adam Karasiewicz, Bartosz Kaszyński
Pierwsza połowa
Pierwsze 45 minut pod wodzą nowego trenera Janusza Niedźwiedzia Niebiescy mogą zaliczyć do udanych. Zaczęli ciekawie i odważnie organizując już w pierwszym kwadransie gry parę ciekawych akcji. Brakowało jednak dokładności. W drugim kwadransie gra była bardzo wyrównana. Zarówno piłkarze Legii jak i Ruchu nie potrafili stworzyć sobie dogodnej sytuacji bramkowej. Golkiperzy mogli tylko obserwować poczynania swoich kolegów i od czasu do czasu wyłapywać niecelne dośrodkowania. Ostatnie 15 minut nie zmieniło wrażeń z gry. Była żywa i ciekawa, ale najczęściej z dala od bramki. Na pewno nie było widać różnicy miejsc w tabeli. Piłkarzy było stać na łącznie 4 strzały na bramki. Wszystkie niecelne.
Reklama: Najlepsza odzież sportowa od firmy 4F. Trwa wyprzedaż -50%!
Przeczytaj także:
Druga połowa
Po przerwie Niebiescy zaczęli aktywnie. Szybko stworzyli sobie dwie okazje, dzięki którym wyrównali statystykę strzałów na 3:3. Na przewagę Ruchu na początku pierwszej połowy Legia odpowiedziała w najlepszy dla siebie możliwy sposób. Po przejęciu piłki przed własnym polem karnym wojskowi przeprowadzili kontrę, którą skutecznie wykończył Gual. W 56 minucie doczekaliśmy się pierwszego celnego strzału w tym spotkaniu i zarazem gola. Drugi kwadrans drugiej odsłony meczu to próby doprowadzenia przez gospodarzy do wyrównania. Coraz śmielsze akcje pełzły jednak na niczym. Brakowało wykończenia i celnego strzału w światło bramki strzeżonej przez Tobiasza.
Drugi strzał w światło bramki również oddała Legia. Strzał Wszołka z 77 minuty pięknie obronił Stipica. Kolejne minuty to walka Ruchu o bramkę. Trener Niedźwiedź przeprowadzał zmiany zaś piłkarze walczyli. Wciąż jednak nie potrafili znaleźć drogi do bramki Legii. Musieli również uważać na groźne akcje gości z Warszawy, którzy kontrowali przy każdej nadarzającej się okazji. Najlepszą okazję po rzucie rożnym w 90 minucie zmarnował Robert Dadok. Mimo gry do końca i kolejnych pró nie udało się jednak zmienić wyniku meczu.
Piłkarskie święto na Śląskim – czy czeka nas więcej takich meczów?
Zakończony mecz pomiędzy Ruchem a Legią był pierwszym z wielkich wydarzeń na Stadionie Śląskim po zimowej przerwie. W kolejce czekają Wielkie Derby Śląska (mecz Ruch – Górnik), a także mecz przyjaźni z Widzewem Łódź. Oba spotkania powinny zgromadzić podobną ilość widzów, o ile nie większą. Wiele pewnie będzie zależało od przekazu marketingowego, ale również miejsca w tabeli Ruchu Chorzów.