Marcin Najman jest ostatnio na ustach całej, chciałbym powiedzieć pięściarskiej Polski, ale niestety byłaby to nieprawda. Zrobiło się o nim jeszcze głośniej przez ostatnie wydarzenia na gali FAME MMA 8, które już chyba każdy portal sportowy (bądź nie) wepchnął nam do oczu. Krótko mówiąc Najman miał bić się w formule bokserskiej ze swoim rywalem, Kasjuszem „Don Kasjo” Życińskim. Skończyło się na tym, że po minucie wykonał obalenie, a następnie kopnął swojego rywala, co jest po prostu niedozwolone. Szybka dyskwalifikacja El Testosterona, szarpanina po walce, skręcona noga Kasjusza i wstyd, honor, hańba – nie wracajcie do domu. Co to dało Najmanowi?
REKLAMAMarcin Najman – „Kariera” przed
Zacznijmy jednak od początku. Marcin Najman debiutował w boksie zawodowym w 2001 roku, zaczął od trzech porażek, więc Marcin przyjął inną taktykę. Po tej tragicznej serii wziął pojedynki z tzw. „kelnerami”, czyli z chłopcami do bicia, którzy w boksie służą bardziej jako worki treningowe. Marcin tych worków treningowych pobił dwanaście, co dało mu szansę na walkę o pas międzynarodowego mistrzostwa Polski w wadze ciężkiej. Jednak tam nie czekał już worek treningowy, tylko Andrzej Wawrzyk, który bronił wtedy pasa i miał rekord 9-0. Pięściarz z Częstochowy wrócił wtedy do korzeni i przegrał już w drugiej rundzie przez techniczny nokaut. Na otarcie łez wygrał jeszcze z Antonem Lascekem, którego rekord wynosił… 5-46.
Najman stał się swego rodzaju celebrytą przez to, że wystąpił w reality show Big Brother. Następnie podpisał kontrakt z KSW, który zrobił z El Testosterona swoją maskotkę.
Od sportowca do błazna
Debiutem Najmana w KSW miał być pojedynek z kolejnym debiutantem Mariuszem Pudzianowskim. Najman tą walkę (o dziwo) przegrał, a main event przyciągnął ponad 6 mln widzów! Do dziś znany jest nam komentarz: „Kłopoty, kłopoty Najmana!”. Włodarze KSW poczuli pieniądz, zwłaszcza że tworzył się spór między nim, a Przemysławem Saletą. Poszło w nim o żonę Salety i rzekome zdjęcie jej i Marcina. Doprowadziło to do dwóch walk, w kick-boxingu i mma – obie przegrane. Najman pewnie nie wiedział, że po tym starciu już nie zawalczy z kimś dobrym.
Dalsza lista przeciwników? Robert Burneika, Paweł „Trybson” Trybała, Piotr Piechowiak, Dariusz Kaźmierczuk, czy Kasjusz Życiński. Najśmieszniejsze jest to, że Najman wygrał jedynie z Dariuszem Kaźmierczukiem. Musiało to być doświadczenie w wygrywaniu z workami treningowymi, bo bilans „Lwa” wynosił 1-8. W 2016 roku jednak Najman może pochwalić się tym, że wygrał pas! Tak to nie jest błąd, El Testosteron posiadał pas organizacji WKU w wadze ciężkiej. Stało się tak pomimo tego, że w kick-boxingu bił się tylko raz i to z Saletą. „Jak do tego doszło, nie wiem”.
Jednak Najman przez ten czas w mediach nie próżnował. W telewizji zaliczył programy takie jak Taniec z Gwiazdami, czy Jaka to Melodia. Wszedł nawet do polityki, w październiku 2018 roku pod szyldem „Kukiz’15” kandydując do sejmiku województwa śląskiego. Na szczęście bez powodzenia. Od kiedy wszedł do FAME MMA poczuł swoją szansę po tym jak wygrał z Piotrkiem Witczakiem. Zaczął nawet prowadzić swój kanał na platformie Youtube, który nazywa się „Mocne uderzenie”… Paradoks?
Marcin Najman w FAME MMA
Wejście do FAME MMA mogło być prawdziwym odkupieniem dla Marcina Najmana i mówię poważnie. Widać było, że nie radzi sobie jako pięściarz, więc mógł zostać freak-fighterem, a ta federacja jest idealnie skrojona pod takich jak on. Najman swoją medialnością przyciągał widownie, a to wystarczyło, bo tego potrzebowali włodarze i federacja. Najman kreował się na konferencji na człowieka elokwentnego i inteligentnego, co było nowością dla widzów FM, bo liczyli na przekleństwa. Fani nazwali go „Tata Najman”. Oliwy do ognia dolał Piotr „Bestia” Piechowiak, który po wygranej walce Najmana wszedł do oktagonu. Wyzwał go wtedy na kolejną walkę, obrażając go, ale Najman idealnie odbijał piłeczkę i dobrze ripostował swojego przeciwnika. W tym dobrze sobie radził, był mocny w gębie, chyba nie muszę pisać co z nim zrobił Piotr Piechowiak.
Pomimo tego, że Najman nie pokazywał żadnego poziomu to FAME MMA utrzymywało go przy kontrakcie. W tej federacji Marcin stoczył swoje trzy pożegnalne(!) walki, ale ta ostatnia, ta prawdziwa ostatnia walka miała być z Kasjuszem Życińskim. Nic wam nie mówi to nazwisko? Mi też! Samozwańczy Don Kasjo znany ze swojej bezpośredniości, wulgaryzmów i występach w… Warsaw Shore? Kasjusz oczywiście miał doświadczenie bokserskie, amatorskie, ale ma, występował nawet na galach World Series of Boxing. Gdy wszedł do FAME MMA wygrał wszystkie stoczone walki.
Punkt kulminacyjny
Czemu ta walka była tak interesująca? Przed samą walką toczyła się już bitwa słowna. Najman zarzekał się, że zgniecie go w oktagonie, nawet nie w swojej formule, bo Don Kasjo jest zwykłym szczylem. Kasjusz natomiast zarzucił „bokserowi” z Częstochowy, że po FAME MMA 5 miał romans z Moniką Godlewską. To podobno kierowało zachowaniem Najmana w momencie kulminacyjnym. Po tej „walce” Marcin Najman powiedział, że złoży pozew na Kasjo za fałszywe oskarżenia, a federacja szybko pozbyła się swojego, kiedyś, gorącego towaru i nie wypłaciła mu nawet honorarium… I słusznie.
Marcin Najman – problem mediów i nas
Każdy lubi się pośmiać z Najmana, stało się to jakąś samozwańczą konkurencją między mediami: „Kto bardziej zmiesza z błotem Najmana”. Śmiejemy się z niego, z gościa, który swój prawdziwy koniec miał już 8 lat temu, po przegraniu z Litwinem-kulturystą, a teraz media gloryfikują go jako najważniejszego sportowca naszego kraju. Podpisanie kontraktu z federacją FAME było prawdziwym wyjaśnieniem definicji „Wilk syty i owca cała”. Z jednej strony Najman nabija sobie kieszeń za udawanie fightera i ja mu się nie dziwie, bo sam na taki układ bym poszedł. Federacja natomiast uzyskała jakiś dziwny szacunek w mediach, walki celebrytów, które wcześniej były uważane za patologię, są teraz stawiane na równi z KSW, ba ponad je!
Ciężko teraz znaleźć portal, który nie piszę o tej gali i o Marcinie Najmanie, a wcześniejsza patologia teraz jest w sumie spoko, bo wszyscy poczuli pieniądz. Najman ośmieszył się w starciu z gościem, który za przecinek używa pani lekkich obyczajów, walkę na którą czekali tysiące Polaków i wykonał swoje zadanie perfekcyjnie! Zrobił coś tak niewyobrażalnie głupiego i absurdalnego, ale w sumie taka była jego praca. Szok i niedowierzanie! Czego innego mieliśmy się po nim spodziewać, teraz o Najmanie będzie głośno nawet w przyszłym roku, a FAME MMA zyskało złą, ale renomę.
Co możemy zrobić żeby go pokonać?
Tutaj apel do nas wszystkich. Sam kupiłem PPV na tą galę, sam nabiłem im kieszeń i teraz sam piszę o nim artykuł, dając mu tą złą sławę, która go nie obchodzi, bo to jednak sława. Najman w przyszłym roku będzie toczył swoją (nareszcie) pożegnalną walkę, w federacji którą sam stworzy. Mam tylko jedną prośbę – nie oglądajcie tego, napędzicie tylko maszynę. Do wszystkich portali – nie piszcie o tym. Jeżeli my zapomnimy o Marcinie, to on w końcu przestanie i odejdzie w cień, co dla wszystkich będzie dobre, bo to robi się niezdrowe. To mój pierwszy i ostatni artykuł o Marcinie Najmanie, jeżeli kiedykolwiek Najman zrobi coś widowiskowego, idealnego pod klawiaturę, nie napiszę o tym – i o to proszę też Was.