Sukcesem nazywamy pomyślny wynik przedsięwzięcia, osiągnięcie zamierzonego celu. Jest nim zdobycie sławy, majątku, wysokiej pozycji.[1] Osiągamy podium, zasiadamy na szczytach rankingów, dostajemy nagrody i podzięki, odnosimy sukces. Zaciskamy szczęki do zgrzytu i biegniemy po wyznaczone, wygórowane, odległe, a może i nieosiągalne cele. Z potem czoła nastawiamy się na jak największy zysk. Pożądamy drogich aut, wielkich posiadłości, ogromnych sum na koncie. Dla mnie sukcesem jest fakt, iż wstałam, przeżyłam i parę razy się zaśmiałam.
REKLAMASukcesywność a sukces
Mówiąc o sukcesie warto wspomnieć o jego pochodnej – sukcesywności – dokonującej się etapami.[2] Nie znajdziemy tajnego przepisu, magicznego zaklęcia na osiągnięcie celów. Nic nie dzieje się za jednym pstryknięciem. Do wszystkiego dąży się etapowo, po kolei, krok po kroku. Cierpliwość jest kluczowa. Nie od razu Rzym zbudowano. Najpierw siejemy, później podlewamy. Roślinka kiełkuje i powoli się rozwija, by móc nas później zadowolić soczystym owocem. Natomiast czy sukcesem nie jest sam fakt, iż zasiana roślinka wykiełkowała?
Małe góry, wielkie doliny
Nastawiamy się na wielkie zyski, wielkie sukcesy. Coraz rzadziej zwracamy uwagę na te małe codzienne osiągnięcia, bez których nie udałoby się zbliżyć do tego głównego dążenia. Tak mocno fiksujemy się, że na dobrą sprawę zapominamy, po co tak naprawdę biegniemy. Może wcale naszym marzeniem nie było zasiadanie w zarządzie firmy. Wszyscy wokół tak głośno skandowali o naszych kompetencjach, umiejętnościach, iż daliśmy się wciągnąć w wir sławy i grubych pieniądzach. Choć w rzeczywistości uwielbiamy hodować storczyki. W końcu zasiądziemy na wysokim stołku, lecz nadal nasze spełnienie i radość nie przekroczą granicy bezwzględnego zera.
Sukces w podróży
Sekretem sukcesu jest podróż, a nie miejsce przeznaczenia[3]. Podróżujemy, zwiedzamy, oglądamy, zdobywamy wiedzę. Tak samo jest z sukcesem. Etapowo działamy, podążamy, wchodzimy po szczeblach. Natomiast nie tylko po to, żeby szybko wejść i zadzwonić dzwoneczkiem. Na każdym jednym stopniu czeka na nas coś dobrego. Każdy stopień jest mniejszym lub większym, ale osiągnięciem i z każdego winniśmy się tak samo cieszyć. Nie ma tych samych startów. Każdy zaczyna z innego miejsca, ma przed sobą inną ilość i charakter szczebli. Nie posiadamy tych samych narzędzi, nie kierujemy się takimi samymi wartościami.
Zgubione klucze
Co jest więc kluczem? My sami go stanowimy. Otwieramy kolejne drzwi, by móc wybrać następne. Nie pozwólmy sobą dyrygować, grajmy własne melodie i zaprośmy innych do krytyki oraz pomocy, ale nie do edycji. Doceniajmy każdy dźwięk, bo ich zlepek tworzy harmonijną całość. Gdy jedna nuta zostanie źle dobrana, zaważy na brzmieniu całości. Bądźmy wyrozumiali dla własnej twórczości, a z pewnością zakwitnie, prędzej czy później.
[1] https://sjp.pwn.pl/sjp/sukces;2576536
[2] https://sjp.pwn.pl/slowniki/sukcesywno%C5%9B%C4%87.html
[3] Denis Waitley „Psychologia sukcesu”