Paulo Sousa - kim jest

Paulo Sousa – sylwetka nowego selekcjonera

SPORT
Przeczytasz w: 4 minuty
5
(5)

Oficjalnie Paulo Sousa został następcą Jerzego Brzęczka w czwartek. Po dosyć zaskakującym, aczkolwiek zasłużonym zwolnieniu Polaka, Portugalczyk uzgodnił kontrakt z PZPN z dnia na dzień. Szybka zmiana na stołku, a Mistrzostwa Europy 2021 już za pasem. Czy Sousa podoła wyzwaniu?

REKLAMA

Przeszłość piłkarska Paulo Sousa

Paulo Manuel Carvalho Sousa urodził się w sierpniu 1970 roku. Kopał w piłkę już jako czternastolatek w Repesenses, a już dwa lata później reprezentował barwy Benfiki Lizbona. Cztery lata w ojczyźnie, epizod w Sportingu, a potem Włochy. Zainteresowanie Juventusu portugalskim pomocnikiem poskutkowało transferem w 1994 roku. Spędził tam dwa lata, ale zdobył praktycznie wszystko. Mistrzostwo, puchar oraz Ligę Mistrzów. Po tak sukcesywnych dwóch latach przeniósł się do Borussi Dortmund w której… Znów wygrał Ligę Mistrzów! Później były już tylko epizody w takich klubach jak Inter Mediolan, Panathinaikos i na końcu Espanyol Barcelona.

W reprezentacji Portugalii zadebiutował w 1991 roku w spotkaniu z Hiszpanią. W trykocie Portugalii wystąpił 51 razy, uczestniczył w Euro 1996 i 2000, a także w Mistrzostwach Świata 2002 roku, gdzie nie zagrał w żadnym spotkaniu. Swoją karierę zakończył wcześnie, bo w wieku 31 lat z powodu wielu poważnych kontuzji.

Paulo Sousa z pucharem Ligi Mistrzów
Paulo Sousa wygrał Ligę Mistrzów z BVB

Życie jako menadżer

Jak nie kopać, to dyktować warunki kontraktów. Czy z takimi samymi sukcesami? Niezupełnie. Swoją trenerską przechadzkę zaczął od selekcjonera kadry Portugalii U-16, a od 2008 roku został asystentem Carlosa Quieroza, selekcjonera reprezentacji z Półwyspu Iberyjskiego. Tak pomocnikowi minęło pięć lat, poduczył się fachu i ruszył po swoje. Pierwsze trenerskie kroki stawiał w Anglii, w typowych średniakach – QPR, Swansea i Leicester. W Anglii jednak zbyt długo nie pobawił, bo w każdym klubie szło mu poniżej oczekiwań. Jednak w ekipie Lisów pracował zaledwie trzy miesiące.

Sousa uznał, że Anglia nie jest dla niego i od teraz będzie menadżerem-wędrowniczkiem. Kierunek – Węgry. Przejął mistrza, Videoton i zakwalifikował się z nimi w 2012 roku do Ligi Europy. W dzień swoich 42 urodzin! Był to pierwszy awans węgierskiego klubu do rozgrywek europejskich od sezonu 1984/85. Kolejnym przystankiem był Izrael i Maccabi Tel Aviv gdzie zanotował wyjście z grupy Ligi Europy i wygranie mistrzostwa. Po sezonie Portugalczyk odszedł z klubu z powodu „problemów rodzinnych”, a już w sierpniu objął szwajcarskie FC Basel. W Szwajcarii wygrał mistrzostwo, przegrał w finale pucharu i wyszedł z grupy śmierci, kosztem Liverpoolu. W 1/16 FC Basel przegrało gładko z F Porto, a Sousa jak to Sousa odszedł.

Paulo Sosusa w Leicester
Championship, a Leicester parę lat później…

Paulo Sousa na więcej niż sezon!

Cztery dni po wyjeździe z Bazylei, Paulo znalazł pracę we włoskiej Fiorentinie, gdzie grał Kuba Błaszczykowski i Bartłomiej Drągowski. Fiorentina jednak była i pozostała średniakiem pod wodzą Sousy. Przez ten czas osiągnął bilans 43-25-27, po prostu średnio. Drągowski głównie walczył o miejsce w składzie zaś Błaszczykowski był pierwszym wyborem nowego selekcjonera Polski, ale coś się popsuło przy jednym powołaniu:

„Trener Paulo Sousa powiedział, abym nie jechał na reprezentację, bo miałem problemy ze stopą, nie grałem w kolejce ligowej. Ja się uparłem i powiedziałem, że kadra jest dla mnie najważniejsza. Reprezentacja zawsze będzie dla mnie najważniejsza, mecz w kadrze to spełnienie marzeń. Nawet jeśli z tego tytułu wynikają takie problemy.”

– mówił Błaszczykowski w rozmowie z Polsat Sport.

Od tamtego czasu Kuba zagrał jedynie w ośmiu z dwudziestu jeden meczów. Później został wypożyczony do Wolfsburga, a resztę już znacie.

Paulo Sousa i Kuba Błaszczykowski
Czy Sousa podjął słuszny wybór?

Bordeaux to był zły, francuski romans

Coś innego wyobrażali sobie kibice francuskiego klubu po przybyciu Sousy. Dwukrotny zdobywca Ligi Mistrzów miał odmienić grę Żyrondystów. Kibice byli bardzo cierpliwi w stosunku do Portugalczyka, który obiecywał że gra zespołu w końcu się odmieni. W Girondins Bordeaux zadebiutował w dzień kobiet w 2019. Jednak tuż po zatrudnieniu miał w Bordeaux serię, aż sześciu porażek z rzędu. To była najgorsza passa Żyrondystów w historii ich występów w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Przed zwolnieniem wygrał zaledwie jedno spotkanie na siedem. Komentator Canal+, Michał Bojanowski tak skomentował kadencję Sousy we Francji:

„Jego zwolnienie było wyczekiwane od dłuższego czasu, w drużynie nic nie grało. Bardzo defensywny styl gry, który był ciężki do oglądania, zawodnicy snuli się po boisku, jakby zupełnie brakowało im motywacji do gry i walki o coś więcej niż druga połowa tabeli. Poza tym miał ogromny kontrakt na poziomie trzech mln euro rocznie – był to trzeci najwyższy kontrakt w lidze. Po półtora roku za sterami nadal nie było wiadomo, co chce grać jego drużyna.”

W sezonie 2018/19 Sousa poprowadził swój zespół jeszcze przez dziesięć spotkań. Drużyna zajęła 14 pozycję. Kolejny sezon i przerwane rozgrywki z powodu pandemii przyniosły 12 miejsce w tabeli. Wynik bardzo daleki od oczekiwań.

Selekcjoner w Bordeaux
Taki był wygląd kibiców Bordeaux

Wiadro pomyj w mediach. Komentarz autora

Mnie osobiście, jako kibica reprezentacji Polski, nie obchodzi ta cała otoczka, PZPN, czy wygląd i okulary prezesa. Dla mnie liczy się gra, która powinna być ładna dla oka i powinna być efektywna, a także przynosić radość. Chcę znowu poczuć dumę z tego, że tą ładną piłkę gra „nasza” reprezentacja. Jeżeli chcecie mieć takie podejście jak ja, radzę omijać co drugi polski, portal sportowy. To co się stało po ogłoszeniu Portugalczyka na selekcjonera jest nie do ogarnięcia. Przez polski światek dziennikarski Sousa jest już skreślony, mimo tego, że nie zasiadł jeszcze na ławce, no chyba że tej przed blokiem.

Nie będę Was przekonywać, żeby mu zaufać, Sam musi zapracować na zaufanie, ale dajmy mu czas. Dotychczasowe wyniki nie są po jego stronie, ale Sousa ma doświadczenie i kilka cennych wspomnień z jego podróży po klubach europejskich, czy też azjatyckich. Na krytykę zawsze będzie czas, ale oczekując jego potknięcia nakręcamy jakąś idiotyczną falę, pompujemy balonik. Nie jest on balonikiem na dobre wyniki tylko na to jak Portugalczykowi uda się coś spartolić.

No po co?

Oceń tekst

Kliknij gwiazdkę aby dodać ocenę!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 5

Oceń tekst jako pierwszy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *