Angielskie ligi, czy te wyższe czy niższe są jednymi z najciekawszych. Mieliśmy już wiele przykładów „great escapes”, ale ta jest dosyć szczególna. Dlatego, też publikujemy osobny artykuł. Jednak przenieśmy się do 1987 roku i czwartego poziomu angielskich rozgrywek, na stadion Torquay United, gdzie główną rolę odegrał… Owczarek niemiecki.
REKLAMASzybkie przypomnienie
Pierwszy sezon w „nowej” czwartej lidze nie szedł po myśli klubu Torquay United. Drużyna zajmowała przedostatnie miejsce, przed nią znajdowało się Lincoln City z jednym oczkiem więcej, a tuż za nimi Burnley z jednym punktem mniej. Ostatnia drużyna spadała z ligi, co skutkowało tym, że piłkarze którzy są zawodowcami zamieniają się w amatorów zarabiających o połowę mniej. Wiele małych klubów, takich jak Torquay, zakończyło już swój żywot przez spadek lub ogromne problemy finansowe.
Dla piłkarzy oczywiście oznaczało to walkę o śmierć i życie. Albowiem jeśli przegrają, staną się pół – zawodowcami z mniejszymi zarobkami, którzy grają w piłkę amatorsko. Jednakże Torquay wystarczył remis. Drużyna posiadała lepszy bilans bramkowy niż Burnley. W ostatniej kolejce Torquay zmierzył się z Mewom Crewe Alexandra, która była silną drużyną, a co najważniejsze miała już spokój w lidze. Czy Torquay podołało presji?
Torquay United – mecz o wszystko
Do przerwy rywale z Crewe wygrywali 2:0, a piłkarze gospodarzy wyglądali jak jedenastka dzieci we mgle. Porażka oznaczała miano pierwszej drużyny, która spadła z Football League. Na szali był niechlubny tytuł pierwszej drużyny, która spadła z Football League, a także zniknięcie z zawodowego kopania piłki. Zaś na trybunach było coraz bardziej nerwowo.
Policja musiała ruszyć do akcji, ponieważ lada moment tłum mógł wpaść na murawę. Kibice rwali kawałki płotu a później rzucali nim w stronę murawy, było nerwowo. W drugiej połowie McNichol dał kolegom sygnał do ataku strzelając kontaktową bramkę. Tym trafieniem podbudował również samego siebie. W dalszej części gry był wszędzie na boisku, walczył o każdą futbolówkę. Podczas jednej z takich akcji McNichol biegł w zawrotnym tempie w stronę piłki, która wylądowała na aucie. Los chciał, że piłka poleciała między policjanta, a jego psa. Owczarek, który wabił się Bryn, źle odczytał intencję piłkarza i zatopił zęby w nodze „atakującego”.
„Nie zapominasz ugryzienia psa. Minęło ponad dwadzieścia lat, a ja wciąż mam niezłą bliznę, która mi o tym przypomina. Miałem trzy dziury w nodze, założono mi siedemnaście szwów. Nikt o tym nie zapomniał. Gdyby sytuacja zdarzyła się w innym meczu, o mniejszą stawkę, nie sądzę, że wciąż byłbym o to pytany”
McNichol, były obrońca Exeter City i Torquay United, dla wywiadu w „Guardian” z 2009 roku.
Zwycięski Owczarek w Torquay
Szkot leżał przez pięć minut na murawie, po czym wstał z bandażem i dziurawymi spodenkami. Jednak do końca regulaminowego czasu gry zostało osiem minut. Wyniki spotkań Burnley i Lincoln City nie sprzyjały klubowi z Torquay. Burnley wygrywało w swoim meczu, natomiast Lincoln przegrywało ze Swansea. Wszystko było w rękach bohaterów dzisiejszego tekstu. McNichol na boisku leżał przez pięć minut, więc tyle musiał doliczyć sędzia. Właściciel psa, John Harris, widział spojrzenia kibiców Torquay, którzy mogliby go staranować w każdym momencie, a teraz mają do tego powód.
Gdy do końca spotkania została niecała minuta zdarzył się cud. Paul Dobson strzelił prawdopodobnie najważniejszą bramkę w historii klubu. 2:2 – Lincoln City spada do niższej ligi. Nad Tamizą szok, radość, euforia, kibice wbiegają na płytę boiska, oj Torquay wtedy nie zasnęło. Remis dał utrzymanie, a piłkarzom premie za sukces, które przepuścili przez jeden wieczór w kasynie. Strzelec ostatniej bramki powiedział, że wrócił po trzech dniach do domu. Później po roku się rozwiódł.
Dalsze losy bohaterów
Jim McNichol ma dziś 62 lat w prowadzi pub w Ashburton. Przez ugryzienie nie stracił miłości do czworonogów. Do jego baru można wejść z psem. Bryn, pies bohater, przeszedł na emeryturę razem ze swoim panem. Były policjant skremował ciało psiaka i do dziś trzyma jego prochy w swoim domu. Dzięki psu stał się ikoną w Torquay, aczkolwiek o mały włos mógł być antybohaterem. Torquay dziś walczy o powrót do profesjonalnej piłki w piątej lidze. Grają nadzwyczaj dobrze – są liderami!
Jeżeli jesteście ciekawi poznania tej historii bardziej to odsyłam do serialu “Losers” i do drugiego odcinka na Netflixie. Gorąco polecam!