Robert Lewandowski

Lewandowski i… Co dalej? Czy znajdziemy następcę?

SPORT
Przeczytasz w: 6 minuty
5
(10)

Ostatnie mecze kadry nie napawają optymizmem i każdy kibic pewnie powiedział sobie – gdzie ten Lewandowski, ale mi brakuje Lewego, bez tego Lewandowskiego to… Słusznie. Brakuje filaru jak i egzekutora, Robert może być każdym. Wielokrotny mistrz Niemiec, zdobywca korony króla strzelców, świeżo upieczony zwycięzca Ligi Mistrzów. Media nie mogą się na niego napatrzeć. Podejrzewam, że gdyby wpuścić napastnika Bayernu na bramkę mógłby obronić wynik bez większego problemu. Jednak pytanie brzmi: Co po Lewandowskim? Czy mamy odpowiedniego następcę albo chociaż kogoś kto się na niego kreuje?

Lewandowski na gali
W tym roku mogłoby być inaczej…
REKLAMA

Arkadiusz Milik

Pierwszym zawodnikiem, który przychodzi na myśl każdemu Polakowi jest Arek Milik. Naturalnie napastnik Napoli poprzedni sezon może zaliczyć do udanych – 35 meczów i 14 bramek. Liczby nie imponują, ale Milik przez 9 meczów nie mógł grać. Raz uraz mięśnia, później pachwiny, czy nawet zapalenie kolana. Aczkolwiek pamiętajmy, że Arkadiusz jest bardzo waleczny jako napastnik i jako człowiek. Po przejściu do Neapolu, u szczytu (dotychczas) swojej kariery doznał urazu więzadła krzyżowego, które wykluczyło go z sezonu na 127 dni. Czy może być gorzej? Tak. Po Mistrzostwach Świata kontuzja kolana i pół roku przerwy.

Milik następcą Lewandowskiego?
Arek Milik w tym sezonie (jeszcze) w koszulce Napoli

Pomimo tych perypetii Milik dawał radę. W Serie A strzelił 38 bramek w 93 meczach. A reprezentacja? Już trochę gorzej. Ostatnio dobił do bariery 50 meczów. Wiele pamięta jego najważniejszą (dotychczas) bramkę z Niemcami w 2014 roku, ale też wielu nie zapomni o jego wybrykach i nieskuteczności na Euro 2016. 51 meczów 14 bramek i asyst. Nikt nie odbierze Arkowi tego co zrobił dla reprezentacji, bo zrobił naprawdę wiele. Jednak nie było tego tak widać, bo w tym samym czasie jego partnerem w ataku był wspomniany już Robert Lewandowski. „Aro” gra często w tej parze jako ten cofnięty napastnik, przez co nie za wiele może pokazać.

Milik to dobry napastnik, ale ciężko będzie mu dorównać Robertowi. Ma 26 lat, i jeżeli nie przytrafi mu się dłuższa kontuzja, możemy mieć dobrego następcę. Myślę, że gdyby Arkadiusz Milik został wypuszczony w pełni sił i w dobrej formie z orzełkiem na piersi – mógłby zrobić furorę.

Moja ocena: 8/10

Lewandowski a Krzysztof Piątek

Było bum, a teraz został zaledwie dym i proch. Krzysztof Piątek, mówiąc prostym językiem, ostatnio sobie nie radzi. Pamiętacie Milan? Ja też, bo to było niedawno, zaledwie dwa lata temu. Gonitwa między Cristiano Ronaldo, starzejącym się tak dobrze jak wino Fabio Quagiarellą i Krzysztofem Piątkiem była czymś pasjonującym, zapierającym dech w piersiach. Teraz Polak przegrał z Paco Alcácerem, który zagrał zaledwie 11 meczów i strzelił pięć bramek. Piątek trafił do siatki zaledwie cztery razy i tak, tak można mówić, że przyszedł w połowie sezonu, ale Hiszpan odszedł w styczniu.

Krzysztof Piątek w Milanie
Bliżej być nie mogło…

Czy Piątek wróci do formy? Jasne, że tak. Na jakieś 90%. W obecnej formie jednak daleko do ideału, a paradoksalnie „Pio pio” zaczął swoją karierę reprezentacyjną niedawno, bo we wrześniu 2018 roku. Bilans też wygląda korzystnie – 11 meczów i 5 bramek. Jednak coś mi mówi, że 23-letni Krzysztof Piątek może się jeszcze rozkręcić, wystarczy że znów odnajdzie starego siebie z Mediolanu. Oby zarezerwowanie jego cieszynki nie poszło na marne…

Moja ocena: 7/10

Robert Lewandowski – Dawid Kownacki. Kapitan za kapitana?

Kapitan reprezentacji U-21 na ME, Mistrz Polski i dwukrotny zwycięzca Superpucharu Polski. Nazywany drugim Lewandowskim. Dlaczego? Wychowanek Lecha Poznań, strzelał w Ekstraklasie i w reprezentacji (11 bramek w eliminacjach, co dało miano króla strzelców). Podobne warunki fizyczne i cyk, nowy Robert Lewandowski. To wszystko świetnie brzmi na papierze, ale po wyjechaniu z Polski… cisza. Sezon 2017/18 był obiecujący. Sampdoria, solidny włoski klub, mała kolonia Polaków na miejscu. Po czterech wejściach z ławki zdobył dwie bramki. Wszystko zapowiadało się dobrze, Kownacki zyskał miano dżokera, ale to mu nie wystarczyło i nie wystarczyło też menadżerowi Marco Giampaolo.

Czy Kownacki to nowy Lewandowski?
Nowy Robert Lewandowski?

Polak został wypożyczony do Fortuny Düsseldorf wykorzystywał szanse. Dublet z Schalke, gol z Freiburgiem i Borussią Dortmund. Dawid był na ustach wszystkich w Düsseldorfie, a beniaminek się utrzymał. Drugi sezon jednak nie szedł już po myśli wychowanka Lecha Poznań. Klub z Niemiec postanowił wykupić go z Sampdorii. Po 1000 zagranych minut… zero z przodu i z tyłu. Kownacki po prostu nie strzelał, a pod koniec sezonu doznał kontuzji kolana. Można powiedzieć, że na szczęście, bo nie wiadomo jak dalej by mu poszło. Przypomnę tylko, że Lewy swój drugi sezon w Borussi zakończył z 22 bramkami.

Pamiętajmy, że Kownacki ma jeszcze dużo czasu przed sobą, ma tylko 23 lata. W reprezentacji strzelił już swoją debiutancką bramkę – z Litwą w meczu towarzyskim. Aczkolwiek jeżeli Dawid Kownacki chciałby kiedyś zastąpić Roberta Lewandowskiego, to musiałby się bardzo przyłożyć i przełożyć wysiłek na treningach, na piłki w siatce. Jak na razie się na to po prostu nie zapowiada.

Moja ocena: 6/10

Mariusz Stępiński

Wychowanek Pogoni Zduńskiej Woli ostatnich lat nie może zaliczyć do udanych. W 2016 roku odchodził z Ruchu Chorzów do FC Nantes, po udanym sezonie gdzie w Ekstraklasie zdobył 15 goli. Przetarcie w elicie Francji nie było złe, został dżokerem, a w pierwszym sezonie zdobył cztery bramki i asysty. Jednak to nie wystarczało ówczesnemu trenerowi Nantes i wypożyczył Stępińskiego na Półwysep Apeniński, a konkretnie do Chievo Verona. We Włoszech to samo co we Francji, tym razem z piątką na koncie bramkowym. Polak tak spodobał się Rolando Maranowi, że ten postanowił sprowadzić go na stałe i dać mu miejsce w pierwszej jedenastce. Jaki był tego skutek?

Lewandowski i jego następca Mariusz Stępiński w Chievo
Bez szans, ale w lidze strzela

Spadek. Przez cały sezon Chievo Verona ani na jedną kolejkę nie opuściło 20 lokaty w tabeli. Przez 38 meczów! Stępiński przez 35 meczów do siatki trafił tylko sześć razy. Przynajmniej konsekwentnie cztery, pięć, a wtedy sześć. Jednak klub z Verony spadł z hukiem, a w jego miejsce weszło Hellas Verona, beniaminek. Od stycznia 2020 roku Mariusz Stępiński reprezentuje barwy drugiego klubu z Verony, ale tam już nie był wiodąca postacią (może to i dobrze). Licznik goli zatrzymał się na trzech, a najlepszy strzelec Hellas – Samuel Di Carmine, 30-letni Włoch strzelił osiem. W kadrze Stępiński zagrał cztery raz i były to bezskuteczne razy, chociaż debiutował siedem lat temu. Dostał zaledwie 32 minuty, to też o czymś świadczy. Jak dla mnie nie ma szansy, aby Mariusz Stępiński był naszym głównym napastnikiem, a co dopiero być tak dobry jak Robert Lewandowski. Ta szansa już dawno minęła.

Moja ocena: 0/10

Kamil Wilczek

Tak wiem ostatnia propozycja jest dziwna, ale dajcie temu szanse. Kamil Wilczek, w Football Menagerze nazywałby się „napastnik-wędrowniczek”. 32-latek zagrał już w jedenastu klubach. Tory jego kariery były dość kręte. Jasne na początku Polska, a później… Hiszpania. Powrót do GKS Jastrzębie, ale nie o tym mowa, bo po napastnika zgłosił się beniaminek – Piast Gliwice. Zaczęło się dosyć niemrawo, bo od dwóch bramek w trzynastu meczach. Później pięć, znowu dwie, zero, jedna… No kto by pomyślał, że coś z tego będzie.

Solidny sezon 13/14 w postaci dziewięciu bramek i awansu do el. Ligi Europy. Piast grał wtedy dobrą piłkę, a ówczesny szkoleniowiec ś.p Ángel Pérez García zaufał Wilczkowi, co mówiąc błaho… opłaciło się. Mimo, że klub z Okrzei nie zachwycał w tym sezonie (13 miejsce w lidze) Wilczek zdobył koronę króla strzelców z 20 bramkami na koncie!

Wilczek i jego nowy klub
Nowy klub, nowe kłopoty

Naturalnie, jak to w polskiej lidze bywa, Kamil dostał oferty zza granicy i od razu wyruszył do Włoch. Kierunek: Carpi. Zadebiutował już w pierwszym meczu, ale bez fajerwerków. Później doznał kontuzji i zagrał tylko 15 minut z Hellas Verona. Został wypożyczony przez włoski klub, co było początkiem fantastycznego romansu Wilczka z ligą duńską. Bröndby było idealnym wyborem dla Polaka. Dzięki Superligaen Kamil się odbudował i zdobył swój pierwszy puchar – Puchar Danii. W Bröndby zagrał 163 razy – 92 bramki i 25 asyst oraz status ikony klubu. No może zanim przeszedł do FC Kopenhaga, która jest śmiertelnym wrogiem Bröndby. Teraz Kamil potrzebuje własnej ochrony i patrolu policyjnego wokół swojego nowego domu. W debiucie dla Kopenhagi trafił do siatki dwukrotnie. W reprezentacji dostał zaledwie 111 minut i to po wybuchu formy w Danii, w wieku 28 lat. Obecnie Kamil Wilczek ma 32 lata i myślę, że mógłby konkurować o miano trzeciego napastnika reprezentacji.

Moja ocena: 2/10

Kogo według was brakuje? Dajcie znać w komentarzu!

Oceń tekst

Kliknij gwiazdkę aby dodać ocenę!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 10

Oceń tekst jako pierwszy

1 thought on “Lewandowski i… Co dalej? Czy znajdziemy następcę?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *