Premier League dla Klicha i Grosickiego!

Premier League dla Klicha i Grosickiego!

SPORT
Przeczytasz w: 7 minuty
5
(5)

Sezon na zapleczu Premier League dobiegł końca, a co za tym idzie, znamy już dwóch beniaminków przyszłego sezonu ligi angielskiej! Leeds United, które było faworytem, dopięło swego i będą mogli grać w najwyższej klasie rozgrywkowej, po raz pierwszy od 2004 roku! West Bromwich Albion natomiast zrobiło wszystko aby nie awansować – w ostatnich 4 meczach zdobywając zaledwie 3 punkty. Końcówka sezonu była nerwowa, ale udało się wytrzymać. Tym samym drużyna Slavena Bilica wraca do elity po 2 latach przerwy.

REKLAMA

Zaczęło się nieciekawie…

Mateusz jak nikt inny przeszedł swoją karierę po bardzo cienkim lodzie. W Polsce jako młodzieżowiec czarował w lidze, strzelał i asystował. Dobrą grą zasłużył na transfer do niemieckiego Wolfsburga, który w tamtym czasie bił się jeszcze o europejskie puchary. Jednak Klicha charakteryzował takt boiskowy, wszystkie sztuczki techniczne przychodziły mu z łatwością. W Polsce wiele sobie po nim obiecywano, co później zweryfikowało życie, bo ofensywny pomocnik nawet nie zadebiutował na Volkswagen Arena. Głównie z powodu napięcia między Polakiem i ówczesnym szkoleniowcem – Feliksem Magathem. W Polsce krążyły różne mity, ale podobno trener Wolfsburga wysłał kiedyś Klicha na prawie stukilometrową trasę rowerową. Tylko po to, żeby udowodnić, że Polak nie jest kontuzjowany.

Po tym zdarzeniu zaczęło się mówić, że Klich nie do końca bierze swoją karierę na poważnie. Jakież było zdziwienie, gdy przeszedł do holenderskiego PEC Zwolle na wypożyczenie i zaczął grać tam pierwsze skrzypce. W tym sezonie Zwolle zdobyło również Puchar Holandii, pierwszy raz w swojej historii, dzięki dużej zasłudze Mateusza Klicha.

Reklama: Wygraj voucher o wartości 1200 zł do sklepu Decathlon!

Po epizodzie w Holandii, Mateusz znów próbował podbić Niemcy, dołączając do dobrze znanemu Tomaszowi Hajcie klubu FC Kaiserslautern. Pomocnik jednak nie miał szczęścia do naszego zachodniego sąsiada. Pomimo dobrego sezonu w 2. Bundeslidze, Klich wrócił do drużyny Wilków i znów miał zostać wypożyczony. Historia zatoczyła kolejne koło – dobry sezon Klicha w Holandii, powrót do Niemiec. Tym razem jednak Wolfsburg go sprzedał, a nie wypożyczył – do Leeds United. Jednak z Anglii od razu wrócił do Holandii (FC Utrecht), gdzie czekała na niego niespodzianka.

Klich Wolfsburg
Mateusz Klich w akcji… Szkoda, że tylko w rezerwach.

Piłkarskie niebo Premier League

Argentyński szkoleniowiec, Marcelo Bielsa, przejął stery Pawii i chciał dać Polakowi szansę. Bielsa zastosował ciekawy obóz treningowy – podzielił swoje grupy treningowe dokładnie tak jak w biblii! Niebo, czyściec i piekło. Jeżeli znajdowałeś się w niebie mogłeś być pewny gry w pierwszym składzie. Czyściec oznaczał dla ciebie, że musisz udowodnić swoją wartość, a piekło to coś w stylu: „Co ty tu jeszcze robisz?”. Na szczęście Mateusz wylądował na drugim szczeblu, przeszedł weryfikację i zaczął grać jak z nut. W pierwszym sezonie dla Białych zaliczył 8 asyst, a do siatki trafił aż 10 razy!

Jeżeli chodzi o stosunki między piłkarzem, a jego trenerem Marcelo Bielsą to wychodzi na to, że Argentyńczyk uratował Polakowi karierę:

Prawda. Nie wyobrażałem sobie, że jestem w stanie wejść na poziom, na którym jestem od dwóch lat. Wiele temu trenerowi zawdzięczam.”

Premier League – Klich

90 meczów z rzędu w dwóch sezonach Championship! Rozkochał w sobie miejscowych kibiców swoją kreatywnością i walką w środku pola. W tym sezonie zdobył 6 bramek i asystował 5 razy. Rozegrał ponad 3800 minut, opusczając zaledwie jedno spotkanie w przedostatniej kolejce obecnego sezonu.

Jeżeli chodzi o przyszłą grę pomocnika w drużynie, jak i atmosferę po awansie, sam zainteresowany myśli realistycznie i podaje przykład ze wcześniejszego etapu jego kariery:

„Jeśli zagram w niej, to tak. Przypominam, że w Bundeslidze też byłem, to znaczy w Wolfsburgu, klubie Bundesligi. Osobiście uważam, i to nie od dziś, że Premier League to top topów, najlepsza liga na świecie. Serce się raduje i wszyscy jesteśmy dumni, że Pawie znajdą się za chwilę na najwyższym poziomie, o którym wszyscy tu marzyli. A to super uczucie spotęgowane jest tym, że awans wywalczyliśmy po ciężkim sezonie, uczciwie zasuwając. To trochę co innego, gdy przychodzi ktoś z wielką kasą i robi awans w dużym stopniu właśnie pieniędzmi.”.

Mateusz przeszedł prawdziwe piłkarskie piekło, później wylądował w czyśccu Bielsy, a teraz jest w piłkarskim niebie. Może świętować razem z drużyną awans do Premier League!

Klich Leeds
W Leeds tak jakoś lepiej

Turbo-kłopoty!

Wychowanek Pogoni Szczecin znany był w Polsce już w 2006 roku, kiedy jako 20-latek wdarł się do składu Portowców i został podstawowym zawodnikiem. Po przejściu do Legii Warszawa, Kamil znalazł się na życiowym zakręcie – miał problemy z alkoholem. Poskutkowało to wypożyczeniem do szwajcarskiego FC Sion.

W Szwajcarii Kamil z własnej głupoty został oszukany. Działacze FC Sion dali mu bowiem do podpisania dokument sformułowany w języku francuskim. Wmówili mu, że to zgoda na wypożyczenie do Jagiellonii, tymczasem Grosik jednym podpisem zrzekł się zarobków do końca roku, a nawet zgodził się zwrócić część pieniędzy zarobionych wcześniej! Kamil jednak w końcu wrócił do Polski, został wypożyczony do Jagiellonii Białystok, opuścił tylko jeden mecz, strzelił 4 bramki i 6 razy asystował. Skrzydłowy zagrał jeszcze pół sezonu w Jadze, a później zgłosił się po niego turecki Sivasspor, który zapłacił za Polaka 900 tys euro. To była idealnie skrojona liga pod młodego Grosickiego. W 3 sezonach dla tego klubu trafiał do siatki 16-krotnie, a ostatnie podanie wykonywał 26 razy!

Turecki rollercoaster

W dalszej karierze w Turcji Polakowi przeszkodził Roberto Carlos! Kiedy Brazylijczyk przejął klub nie dawał szans Grosickiemu, co skończyło się zaledwie 119′ minutami w całej połowie sezonu.

Grosicki Sivasspor
Grosicki w Turcji

Przed chwilą wyszedłem ze spotkania z trenerem. Trwało dość długo, powiedziałem mu wyraźnie, że nie akceptuję tej sytuacji i jestem lepszym piłkarzem od tych, którzy występują na mojej pozycji. Trener zwracał uwagę na moje błędy, które popełniam, ale o mojej przyszłości w drużynie Sivas niczego się nie dowiedziałem.” – mówił Grosicki, świeżo po spotkaniu z trenerem.

Sama sytuacja była dosyć komiczna…

„O tym, że Kamil wylądował na trybunach na pewno nie zdecydowała jego forma sportowa, a – że tak powiem – konflikt interesów. Kamil dobija setki występów w Sivas. W sezonie potrafił zagrać czterdzieści meczów. I co nagle okazuje się, że nie nadaje się do niczego? Nonsens.” – mówił Piekarski w 2013 roku.

Prawdopodobnie chodziło również o limit obcokrajowców. Wcześniej Carlos pożegnał również Arkadiusza Piecha. Wtedy w całym składzie było 10 obcokrajowców, a ligowy limit sięgał zaledwie do 6.

Wyjście na prostą

Pomimo wszystkich perypetii, Kamil dobrze prezentował się w Turcji, więc było pewne, że zgłosi się po niego lepszy klub. Nie musiał długo czekać, zgłosiło się Rennes, które walczyło o utrzymanie, a “TurboGrosik” podpisał nowy kontrakt, tym razem taki na którym zarabiał. Jak to się mówi mądry Polak po szkodzie.

Pierwsze półtora sezonu we Francji były raczej mierne, blisko 1500 minut w lidze, a jedynie 6 asyst na koncie polskiego skrzydłowego. Jednak sezon 2015/16 był odrodzeniem i coś ewidentnie przeskoczyło Kamilowi w głowie. W 33 spotkaniach (1500 minut) trafiał do siatki dziewięciokrotnie oraz asystował 4 razy! Grosicki zaczął błyszczeć w Rennes co poskutkowało bardzo późnym transferem w zimowym okienku transferowym. Grosik przeniósł się do bijącego się o utrzymanie Hull City za 9 mln euro!

Grosicki Hull City
Jeszcze w Premier League…

Kamil spełnił swoje marzenia gry w Premier League. Zdążył zagrać jedynie 15 meczów, asystując 5 razy. Nie wpisał się niestety w karty historii jako trzeci Polak, który zdobył gola w Premier League (Bednarek jeszcze wtedy nie grał w Southampton). Dziś w tej kwalifikacji jest Robert Warzycha (Everton), Marcin Wasilewski (Leicester City) i Jan Bednarek. Niestety Tygrysy zakończyły rozgrywki na przedostatnim miejscu i szybko z amerykańskiego… Znaczy się angielskiego snu, zszedł do mocnej fizycznie Championship, co okazało się strzałem w dziesiątke dla reprezentanta Polski.

Zagrał w 39 spotkaniach ligowych po spadku, 9 bramek a także 12 asyst, liczby mówiły same za siebie, Grosik był po prostu w formie, co niekoniecznie przekładało się na miejsce w tabeli Hull City. Finisz na 14 lokacie to niezbyt dobry wynik jeżeli chodzi o spadkowicza.

Premier League “Marzenia się spełniają”

W drugim sezonie zaplecza ligi angielskiej Tygrysom szło jeszcze gorzej, a Kamilowi kończył się kontrakt. Kibice Hull chcieli żeby został, ale ten podążył za swoimi marzeniami. Podpisał (jak to Grosicki) 31 stycznia kontrakt z West Bromwich Albion, ówczesnym wiceliderem Championship.

W debiucie przeciwko Millwall wszedł jak do siebie, wchodząc z ławki w końcówce spotkania. Dośrodkował na głowę Darego O’Shea, który doprowadził do wyniku 0:2. Skrzydłowy był dżokerem, który wchodził z ławki, w WBA zagrał tylko jedno pełne spotkanie. Strzelił w nim bramkę, a przeciwnikiem było Hull City.

Grosicki WBA w Premier League
Po bramce przeciwko Hull City

Powrót do przeszłości

Taki był plan, by to był klub, który za kilka miesięcy będzie świętował awans. Wykonaliśmy wszyscy dobrą robotę razem z Michałem Siarą i grupą agentów, która działała również przy transferze Kamila z Rennes do Hull. I udało nam się do końca utrzymać wszystko w tajemnicy” – mówił Daniel Kaniewski, doradca i agent 32-latka w wywiadzie z „Przeglądem Sportowym”.

Jak potoczyła się feta?

Mieliśmy kolację z drużyną i sztabem, małą imprezkę. Posiedziałem do około 3 w nocy i z marszu pojechałem na lotnisko. O 6 rano wracałem samolotem do Polski. Wcześniej wyszliśmy z chłopakami do kibiców, pod stadionem było mnóstwo fanów. Fajne piosenki śpiewają, wpadają w ucho. Nie dziwię się, że przyszli. Emocje były ogromne, z nich też zeszło ciśnienie. Byli tak samo głodni sukcesu jak my” – mówił Kamil dzień po awansie.

Podsumowując 32-letni Kamil Grosicki wraca na salony, ale czy utrzyma swoją pozycję w składzie?

Rozmawialiśmy z Biliciem w środę po meczu z QPR. Powiedział nam, że jest zadowolony z postawy Kamila. Zresztą było to widać w dwóch ostatnich spotkaniach, kiedy w trudnych momentach sięgał właśnie po niego” – zapewnia Kaniewski.

W Leeds United gra również Mateusz Bogusz, ale ma dopiero 18 lat i zagrał zaledwie 17 minut w Championship. Na niego przyjdzie jeszcze czas.

Myślicie, że również w przyszłym sezonie zobaczymy Mateusza Klicha i Kamila Grosickiego na boiskach Premier League?

Oceń tekst

Kliknij gwiazdkę aby dodać ocenę!

Średnia ocena 5 / 5. Liczba głosów: 5

Oceń tekst jako pierwszy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *