PKO BP Ekstraklasa, czyli nasz eksportowy produkt w trakcie sezonu przysparza kibicom wielkich emocji. Pełna zawirowań trenerskich, problemów finansowych w klubach, imprezowych piłkarzy a jednocześnie ciekawa i pasjonująca. Obfitująca w piękne gole i spektakularne pomyłki. Ileż to razy na antenie z ust komentatora rozlega się: Pudło! – jak On tego nie strzelił?
REKLAMAPudło życia w meczu Korona – Ruch
Bogata historia PKO BP Ekstraklasy pamięta wiele pięknych akcji zakończonych niecelnym strzałem do pustej bramki. Jednak pudło autorstwa Miłosza Przybeckiego z meczu Korona Kielce – Ruch Chorzów w sezonie 2016/2017 zasługuje na specjalne uznanie. Wiele osób określa je, jako największe w historii polskiej piłki nożnej. Występujący wówczas w Ruchu Przybecki dostaje prostopadłą piłkę tuż za połową boiska. Rozpędza się i biegnie z nią na bramkę Korony. Kładzie bramkarza na ziemi i gdy ma przed sobą całkowicie pustą bramkę strzela. Kibice są pewni, że za chwilę padnie bramka. Piłka jednak trafia w słupek a gracz Niebieskich staję się powodem do szydery do końca meczu i długo jeszcze po nim.
W Płocku też nie strzelają
Prawdopodobnie pudło życia w tym samym sezonie zaliczył również gruziński pomocnik Wisły Płock Giorgi Merebaszwili. W meczu Wisła Płock – Górnik Łęczna popisał się wręcz doskonałym panowaniem nad piłką. Pod presją minął obrońcę a następnie bramkarza. Później zdołał jeszcze obrócić się z piłką i gdy pozostało już tylko skierować piłkę do bramki Merebaszwili skierował piłkę obok bramki a na stadionie i rozległo się głośne „Jak On tego nie strzelił?”. Kibice łapali się za głowę.
Zobacz też: Giełda Tekstów – zarabiaj przez internet
Pomogę Wam!
Na wyróżnienie w plebiscycie pudło życia zasługuje też akcja Jakuba Bartosza. Młody pomocnik grający wówczas w Wiśle Kraków w meczu przeciwko Arce Gdynia skutecznie pozbawił Pawła Brożka kolejnej bramki. Następnie młodszy z braci Brożków (o 5 minut) urwał się obrońcom i będąc sam na sam z bramkarzem posłał piłkę w długi róg. Futbolówka leciała na wysokości głowy wbiegającego w pole bramkowe Arki Jakuba Bartosza, lecz ten zamiast skierować ją do pustej bramki to skutecznie wybił nad poprzeczkę. Podsumowując piłkarze Arki mieli za co dziękować Bartoszowi po meczu.